poniedziałek, 22 sierpnia 2011

I turn the music up, I got my records on

Haha, bardzo śmieszne. Ciekawe, czy ktokolwiek będzie chciał przeczytać cokolwiek, co napisałam, po tak długiej nieobecności. Zastanawiam się, czy w ogóle jeszcze potrafię skleić sensowne zdanie - lub czy kiedykolwiek potrafiłam.
Co się zmieniło od tego czasu? Chyba przede wszystkim to, że mam ochotę coś napisać, choć pozbyłam się większości postów i kończę z zamieszczaniem moich marnych zdjęć. Ile koncertów zobaczyłam w tym roku? W marcu byłam w Warszawie na I Blame Coco, ale prawdziwy sezon koncertowy zaczął się w czerwcu, a skończył na początku lipca. Zdecydowanie za szybko, ale jak powszechnie wiadomo, nic nie trwa wiecznie.

W każdym razie, co najważniejsze. Widziałam Coldplay na Rock im Park, Glastonbury i Open'erze i było cudownie, jak zawsze. Nie mam słów do tych chłopców, naprawdę. Pozostaje mi spokojnie czekać do 12. września (Paradise) i 24. października (MYLO XYLOTO!). Może niezupełnie spokojnie - na początku września przeprowadzam się do Londynu i wątpię, że będę wiodła spokojne życie - a raczej mam nadzieje, że będzie niespokojne w dobrym znaczeniu tego słowa.
Właśnie się zorientowałam, że nie mam o czym napisać - Glastonbury i jego błotne przygody są trochę za stare, żeby je opisywać, a ja nic nie robię. Cóż, spędzam dużo czasu na internecie, czy to się liczy jako "coś"?

Tragedia, pisząc cały czas tłumaczę wszystko z angielskiego. Wrócę, kiedy dostanę trochę weny lub kolejny atak z serii "HSJAKHFASKJHF KOCHAM COLDPLAY". Biorąc pod uwagę ich wspaniałość, to powinno wydarzyć się niedługo.

1 komentarz:

  1. Na początku Września do do Londynu? SUPER! Ja powoli odliczam do 14tego, też nie mogę się doczekać! :)

    OdpowiedzUsuń